Oj spodobało mi się ostatnio szycie filcowych wianuszków :) To coś zupełnie innego niż breloczki - trzeba rozplanować ułożenie wszystkich elementów, zagospodarować przestrzeń i połączyć wszystkie części tak, by do siebie pasowały. Muszę przyznać, że daje mi to bardzo dużo radości, szczególnie wtedy, gdy mam dużą dowolność w tworzeniu. Przy szyciu wianuszka dla Oli miałam jedno główne założenie - podobnie jak przy wianuszku dla Mai - ma się na nim znaleźć konik i nie może być różowy. Mogłam więc szaleć :)
Tak oto powstał fioletowy wianuszek z "latającym" konikiem z rozwianą grzywą na tle tęczy i gwiazdek :) Konik obowiązkowo ma na szyjce zawieszony prawdziwy dzwoneczek.
Ostatnie mroźne dni zdecydowanie sprzyjają pracy nad rękodziełem, w końcu jak już człowiek zaparzy sobie gorącej herbaty, nagrzeje sobie pod kocykiem i włączy dobry film, to ręce aż same palą się do szycia, robienia na drutach i haftowania :) Ja długi i mroźny weekend wykorzystałam na dokończenie haftu (niedługo go zobaczycie) oraz na szycie wymiankowe :)
Dziś mogę Wam wreszcie zaprezentować to, nad czym przed Świętami spędziłam kilka dobrych godzin. Nie mogłam przecież pokazać na blogu czyjegoś prezentu świątecznego przed Gwiazdką, bo cóż by to była wtedy za niespodzianka od Mikołaja? :) Mała Maja w tym roku pod choinkę dostała filcowy wianuszek z imieniem do powieszenia na drzwi swojego nowego pokoju. Maja bardzo lubi koniki, więc na wianuszku zagościła mama konik i jej dzieciątko. Oboje mają na szyjach dzwoneczki, które naprawdę dzwonią :) Koniki siedzą sobie wśród kwiatów, a nad ich głowami latają dosyć spore motylki ;)
Wianuszek łączy w sobie wiele różnych elementów, ponieważ ma tasiemkę do wieszania z bawełnianej koronki, maleńkie pomponiki dookoła oraz koralową kokardę z opalizującym serduszkiem. Tyle szczęścia na raz! :D Ucieszyłybyście się z takiego prezentu?
Jak Wam mijają Święta? Mam nadzieję, że dla wszystkich Was to dni radości, spokoju i odpoczynku w gronie najbliższych :) Nie wiem, jak Wy, ale ja po wczorajszym gotowaniu i obżarstwie zamierzam leżeć brzuchem do góry :D
W tym roku wyjątkowo udało mi się uszyć dużo świątecznych filcaków. Widziałyście już filcową babeczkę z ostrokrzewem, babeczkę w kształcie choinki, misia - Mikołajka, a dziś przyszła pora na ostatnie z kolekcji - zawieszki w stylu skandynawskim. Różnią się one znacznie od wszystkich poprzednich :) Powstały cztery: serduszko, gwiazdka, bombka oraz renifer. Mam nadzieję, że umilą Wam ten piękny świąteczny czas :)
A jeśli lubicie ozdoby w tym stylu, zajrzyjcie do jednego ze starszych postów i zobaczcie filcowe zawieszki ptaszki.
W tym roku sama siebie nie poznaję - jeszcze nie zaczął się grudzień, a u mnie na blogu pojawia się już trzeci świąteczny post. I to z pewnością nie ostatni taki post w tym sezonie. Robię postępy, nie ma co :D Produkcja filcaków trwa, chociaż z kilku powodów do Świąt będę miała coraz mniej czasu na szycie. Paradoksalnie jednak, im mam mniej czasu, tym więcej nowych filcaków powstaje :) I bądź tu człowieku mądry!
Pozostajemy w tematyce świątecznej, więc dziś zobaczcie filcowe Misie Mikołajki - zawieszki na choinkę :) Mimo że mrozy jeszcze do nas nie dotarły, Misie są już na nie przygotowane - mają ciepłe czapki, rękawiczki i butki :)
Jeśli szukacie świątecznych inspiracji, zapraszam do innych postów:
Dziś nareszcie spadł u mnie śnieg! Do tej pory miałam wrażenie, że dotarł już do wszystkich, a tylko mnie omija szerokim łukiem ;) Na szczęście nie miałam racji. Skoro z nieba sypią się magiczne gwiazdki, nietrudno wczuć się w świąteczny nastrój.
Czekałam na Wasze opinie na temat zawieszki - babeczki na choinkę z poprzedniego posta. Spotkała się z samymi miłymi słowami, dlatego - zgodnie z obietnicą - wrzucam zdjęcia kolejnej babeczki. Tym razem jest to trzy w jednym - zawieszka na choinkę, zawieszka - babeczka i babeczka - choinka :)
Do ozdobienia choinko-babeczki wykorzystałam sporo koralików i koralikowych sznureczków, ponieważ chciałam ją troszkę upodobnić do prawdziwej choinki, którą co roku przez kilka godzin ubieramy przed świętami. Jest na niej dosłownie wszystko! Zabawek i ozdób jest aż tyle, że na zapas przywiązujemy choinkę sznurkiem do okna, aby się nie przewróciła. Moja choinka to taki uroczy misz-masz :) A jak u Was to wygląda?
Jesteśmy już po pierwszym listopada, możemy więc powoli wczuwać się w świąteczny nastrój :) W zeszłym roku świąteczne szycie bardzo skromnie rozpoczęłam i zakończyłam na filcowych sówkach, dlatego w tym roku mam większe plany. Na pierwszy ogień poszła filcowa zawieszka na choinkę w formie słodziutkiej babeczki. Jeśli tylko przypadnie Wam do gustu, z pewnością pojawią się kolejne :)
W tym roku wyjątkowo mam dużo pomysłów na świąteczne dekoracje, trzymajcie więc kciuki, żebym ze wszystkim zdążyła :)
W zeszłym tygodniu niestety nie zdążyłam z opublikowaniem nowego posta, ale dziś wszystko będzie już na czas :) Na szczęście ostatnio pokazywałam Wam dwa filcowe misie, załóżmy więc że brązowy był na jeden tydzień, a niebieski na drugi. W końcu zawsze da się znaleźć jakieś wyjście z sytuacji ;)
Dziś mam dla Was również dwa zwierzątka, a dokładniej dwa pieski jamniki. Wzór na nie miałam już od dawna rozrysowany, ale jakoś nie mogłam zabrać się za szycie. Może dlatego, że jamniczki mają ciepłe ubranka, a dopiero co spacerowaliśmy w krótkich rękawach. A pieskom nie jest straszny ani chłód, ani deszcz :)
Muszę przyznać, że w szycie tych breloczków jamników włożyłam całe serce, ponieważ przywiodły mi na myśl same miłe wspomnienia :) Jak wiecie, od długiego czasu mam kundelka o imieniu Leszek - możecie go zobaczyć w poście z turkusowym gekonem, ale zanim u mnie w domu pojawił się Leszek, przez kilkanaście lat miałam jamniczka o imieniu As :) Pyszczek miał identyczny jak te filcowe, różnił się jednak kolorem sierści - miał czarną na ciałku i brązową pod pyszczkiem oraz na łapkach. Był bardzo humorzasty (jak to jamnik), ale też strasznie słodki :) Bardzo za nim tęsknię, ale taka jest kolej rzeczy - kiedyś trzeba się rozstać. Ale fajnie mieć wspomnienia!
Wracamy do tematu - zobaczcie filcowe breloczki jamniczki w ubrankach z kołnierzykami z pomponów.
A dla zainteresowanych - na samym dole wrzucam zdjęcie Leszka na wakacjach - nie jest zbyt szczęśliwy, ponieważ upozowałam go na mądralę :D
Bardzo się cieszę, że filcowe breloczki flamingi z poprzedniego posta spełniły swoją rolę i wprowadziły Was w dobry nastrój. W końcu na każdego tak działa tęcza :)
Dziś wreszcie zaczniemy zmierzać w kierunku jesieni, a pierwszym jesiennym akcentem na blogu będą sympatyczne, choć nieco zatroskane breloczki - misie. Przy dobieraniu kolorów filcu do uszycia tych misiaczków zdałam sobie sprawę, że właściwie w każdej mojej pracy pojawia się róż. Z tego powodu tym razem zrezygnowałam z różowych akcentów, a misiom nadałam piękne, jesienne kolory.
Na zdjęciach możecie zobaczyć moje wczorajsze łupy - a raczej ich ułamek. Przy tej pięknej pogodzie razem z siostrzenicami zebrałyśmy dwie reklamówki kasztanów :) Cieszę się z nich jak dziecko :P
Ślub to wyjątkowe wydarzenie w życiu każdego człowieka. Nowożeńcom życzymy przede wszystkim dużo szczęścia we wspólnym życiu - a najlepszy...
Archiwum bloga
Polskie Handmade
Wszystkie zdjęcia, schematy, dokumenty pdf i wszelkiego rodzaju pliki do pobrania zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (chyba, że opis wskazuje inaczej). Zabraniam ich kopiowania, rozpowszechniania i wykorzystywania bez mojej wiedzy i zgody. Wszystkie udostępniane pliki są przeznaczone do użytku prywatnego.