Dzień Zakochanych zbliża się wielkimi krokami! Jest to jeden z najbardziej płodnych okresów w każdym roku działalności rękodzielników, dlatego również na moim blogu nie mogło zabraknąć czegoś słodkiego i z uczuciem :) A czy jest coś słodszego i bardziej kojarzącego się z Walentynkami niż zakochany Miś? No dobrze, są jeszcze czerwone róże, czekoladki i komedie romantyczne, ale miś to zawsze miś :D A filcowy miś, którego dopiero co wyjęłam spod igły, jest słodki jak czekoladki, uroczy jak komedie romantyczne, ma wielkie czerwone serce i skrzydełka jak Amorek. Czego chcieć więcej? :)
Kochane, z okazji tego miłego święta chciałabym Wam życzyć, nie tylko w Walentynki, dużo miłości na każdy dzień roku i całe życie. Ale sama miłość niewiele zdziała bez wsparcia, dlatego życzę Wam również dużo cierpliwości, zrozumienia i chęci do walki z trudnościami, które zawsze w pewnym momencie stają na drodze największego uczucia. Wierzę, że będziecie wszystkie szczęśliwe!
A teraz przechodzimy do zdjęć :
Bardzo chciałabym pokazać Wam dzisiaj, co niedawno otrzymałam w ramach rękodzielniczej wymianki, jednak nie mogę tego zrobić. Jedna z trzech pięknych rzeczy, które do mnie dotarły, ma stać się prezentem dla osoby, która często tu zagląda :) Muszę więc odłożyć ten post na troszkę później, aby nie zepsuć niespodzianki :)
Widziałam tu ostatnio kilka nowych twarzy - witam Was serdecznie i oczywiście zapraszam jak najczęściej :) Ja również chętnie zaglądam na Wasze blogi i strony, więc z pewnością na każdej po kolei z przyjemnością się pojawię :)
Mimo że zajmuję się przede wszystkim szyciem z filcu, zdarza się, że co jakiś czas przełamuję rutynę i sięgam po inną technikę rękodzieła. Dlatego na moim blogu oprócz filcu znajdziecie również robótki na drutach, origami modułowe, kartki okolicznościowe i od czasu do czasu haft krzyżykowy. Ten ostatni będzie bohaterem dzisiejszego posta :) Haft z cyklu "Somebunny to love" powstał już jakiś czas temu, jednak miał przykry wypadek i z tego powodu nie mogłam go Wam pokazać. Zupełnie niechcący poplamiłam go - szczęście w nieszczęściu plamy powstały na tle kanwy, a nie na samym hafcie. Aby go uratować, postanowiłam wyhaftować całe tło obrazka, by zakryć to, czego nie powinno na nim być. Krok po kroku wreszcie mi się to udało i ku mojemu wielkiemu zadowoleniu, nie ma już na obrazku żadnej plamy. Czy ktoś w ogóle pamięta, że z tym haftem było coś nie tak? :P
Haft nazywa się "Eskimo kiss", prawda że uroczo? :)
Oj spodobało mi się ostatnio szycie filcowych wianuszków :) To coś zupełnie innego niż breloczki - trzeba rozplanować ułożenie wszystkich elementów, zagospodarować przestrzeń i połączyć wszystkie części tak, by do siebie pasowały. Muszę przyznać, że daje mi to bardzo dużo radości, szczególnie wtedy, gdy mam dużą dowolność w tworzeniu. Przy szyciu wianuszka dla Oli miałam jedno główne założenie - podobnie jak przy wianuszku dla Mai - ma się na nim znaleźć konik i nie może być różowy. Mogłam więc szaleć :)
Tak oto powstał fioletowy wianuszek z "latającym" konikiem z rozwianą grzywą na tle tęczy i gwiazdek :) Konik obowiązkowo ma na szyjce zawieszony prawdziwy dzwoneczek.
Który wianuszek podoba Wam się najbardziej: ten z konikiem dla Oli, z konikami dla Mai, a może z Rusałką dla Uli lub z Rusałką dla Natalki? Jestem ciekawa, który wskażecie :)
Ostatnie mroźne dni zdecydowanie sprzyjają pracy nad rękodziełem, w końcu jak już człowiek zaparzy sobie gorącej herbaty, nagrzeje sobie pod kocykiem i włączy dobry film, to ręce aż same palą się do szycia, robienia na drutach i haftowania :) Ja długi i mroźny weekend wykorzystałam na dokończenie haftu (niedługo go zobaczycie) oraz na szycie wymiankowe :)
Dziś mogę Wam wreszcie zaprezentować to, nad czym przed Świętami spędziłam kilka dobrych godzin. Nie mogłam przecież pokazać na blogu czyjegoś prezentu świątecznego przed Gwiazdką, bo cóż by to była wtedy za niespodzianka od Mikołaja? :) Mała Maja w tym roku pod choinkę dostała filcowy wianuszek z imieniem do powieszenia na drzwi swojego nowego pokoju. Maja bardzo lubi koniki, więc na wianuszku zagościła mama konik i jej dzieciątko. Oboje mają na szyjach dzwoneczki, które naprawdę dzwonią :) Koniki siedzą sobie wśród kwiatów, a nad ich głowami latają dosyć spore motylki ;)
Wianuszek łączy w sobie wiele różnych elementów, ponieważ ma tasiemkę do wieszania z bawełnianej koronki, maleńkie pomponiki dookoła oraz koralową kokardę z opalizującym serduszkiem. Tyle szczęścia na raz! :D Ucieszyłybyście się z takiego prezentu?
Myślicie już o ozdobach wielkanocnych? :)
Jak Wam mijają Święta? Mam nadzieję, że dla wszystkich Was to dni radości, spokoju i odpoczynku w gronie najbliższych :) Nie wiem, jak Wy, ale ja po wczorajszym gotowaniu i obżarstwie zamierzam leżeć brzuchem do góry :D
W tym roku wyjątkowo udało mi się uszyć dużo świątecznych filcaków. Widziałyście już filcową babeczkę z ostrokrzewem, babeczkę w kształcie choinki, misia - Mikołajka, a dziś przyszła pora na ostatnie z kolekcji - zawieszki w stylu skandynawskim. Różnią się one znacznie od wszystkich poprzednich :) Powstały cztery: serduszko, gwiazdka, bombka oraz renifer. Mam nadzieję, że umilą Wam ten piękny świąteczny czas :)
A jeśli lubicie ozdoby w tym stylu, zajrzyjcie do jednego ze starszych postów i zobaczcie filcowe zawieszki ptaszki.
W tym roku sama siebie nie poznaję - jeszcze nie zaczął się grudzień, a u mnie na blogu pojawia się już trzeci świąteczny post. I to z pewnością nie ostatni taki post w tym sezonie. Robię postępy, nie ma co :D Produkcja filcaków trwa, chociaż z kilku powodów do Świąt będę miała coraz mniej czasu na szycie. Paradoksalnie jednak, im mam mniej czasu, tym więcej nowych filcaków powstaje :) I bądź tu człowieku mądry!
Pozostajemy w tematyce świątecznej, więc dziś zobaczcie filcowe Misie Mikołajki - zawieszki na choinkę :) Mimo że mrozy jeszcze do nas nie dotarły, Misie są już na nie przygotowane - mają ciepłe czapki, rękawiczki i butki :)
Jeśli szukacie świątecznych inspiracji, zapraszam do innych postów:
A Wam jak idzie świąteczna produkcja? :)