Ostatnio niewiele dzieje się na moim blogu, ale spokojnie, to nie dlatego, że się obijam i nie szyję :) Właściwie jest wręcz przeciwnie, ponieważ prawie nie wypuszczam igły i filcu z rąk! Blog potrzebuje jednak remontu, ponieważ od pewnego czasu zgłaszacie mi, że działa bardzo wolno i trzeba wykazać się dużą cierpliwością, aby dotrwać do momentu aż załadują się wszystkie zdjęcia. Rzeczywiście, testy prędkości ładowania wyszły bardzo słabo, trwa więc akcja "wiosennego odchudzania" bloga, byście mogły bezproblemowo przeglądać nowe posty. Pierwsze efekty możecie już zobaczyć, a właściwie odczuć, ponieważ działa już zdecydowanie sprawniej :)
Póki co zapraszam częściej na moją stronę na FB oraz konto na Instagramie - tam posty i zdjęcia pojawiają się regularnie :)
Powoli będę nadrabiała zaległości w postach tutaj - zaczynam od bardzo miłej drugiej części wymiany z Moniką, autorką cudnego bloga o origami modułowym i nie tylko http://mikaglo.blogspot.com/ Monika zajmuje się głównie origami modułowym, ale jest wszechstronnie uzdolniona, więc znajdziecie u niej również wiele innych pięknych rzeczy :) Ostatnio wypatrzyłam u niej kilka nowych filcowych prac!
Wymiana z Moniką jest super, ponieważ zawsze któraś z nas dochodzi do wniosku, że przesłała za mało i dosyła kolejną część :) Ja dosłałam Monice filcowego motylka i zająca, a ona przeszła samą siebie i przed Wielkanocą zaskoczyła mnie ogromną przesyłką zawierającą przecudowny wielkanocny koszyczek, zająca z puszystym ogonkiem oraz pisankę. A to wszystko zrobione z papieru i posklejane tak, że nawet huragan by sobie nie poradził. Ciężko opisać słowami, jakie piękne rzeczy dostałam, więc same zobaczcie na zdjęciach, jaka z Moni zdolna kobietka! :)
Jeśli chcecie zobaczyć zająca i motylka, które powędrowały do Moniki, zajrzyjcie do tego posta. A pierwszą część moich wymiankowych prezentów możecie zobaczyć w moim poprzednim poście :)
Wreszcie nastała ta miła chwila, kiedy mogę Wam pokazać piękne rzeczy, które niedawno otrzymałam od Moniki, dobrze Wam znanej jako Mikaglo :) Jeśli jeszcze nie miałyście okazji zajrzeć na jej blog, zróbcie to koniecznie, bo nie ma drugiego tak niepowtarzalnego miejsca w sieci http://mikaglo.blogspot.com/ :) Będziecie zaskoczone ilością pięknych modeli stworzonych przez Monikę, która jest ekspertką od origami modułowego.
Niedawno w bardzo szybkim tempie umówiłyśmy się na wymianę filc za origami. Ja miałam uszyć filcowego różowego misia i szopika z serduszkiem, a w zamian mogłam sobie wybrać coś od Moniki. Nie było to łatwe zadanie, ponieważ stworzyła ona już tak wiele wyjątkowych modeli, że zaglądając na jej blog, można dostać zawrotów głowy :D Ostatecznie zdecydowałam się na sowę oraz lisiczkę i wzięłam się za szycie filcaków :)
Paczki zostały wysłane i po krótkim oczekiwaniu trafiła w moje ręce magiczna paczuszka. Mimo że wiedziałam, co ma się w niej znajdować, byłam oczarowana po wyjęciu (już) moich skarbów. Sowa i lisiczka były jeszcze ładniejsze niż na zdjęciach. Poza tym nie spodziewałam się, że będą aż tak duże i wytrzymałe, dotarły do mnie w nienaruszonym stanie. Monika wykonała je z dbałością o każdy szczegół, bardzo starannie i czyściutko :) Do tego na dnie paczki znalazłam ogromny gratis w postaci wielkanocnego kurczaka, którego w ogóle się nie spodziewałam, słodycze oraz woreczek papierowych kształtów!
A do Moniki powędrował gratis w postaci zielonego flaminga, motylka i wielkanocnego zajączka, ponieważ jej modele wymagają więcej pracy i czasu, a każda wymiana musi być sprawiedliwa :) Jeśli chcecie zobaczyć, jakie filcaki wybrała dla siebie Monika, zajrzyjcie na jej blog http://mikaglo.blogspot.com/2017/01/364-filcowe-cuda-od-anitki.html
Zobaczcie na zdjęciach, jakie cuda dostałam:
Kiedyś, bardzo dawno temu moje siostrzenice zapragnęły filcowych Kucyków Pony - wtedy uszyłam dla nich jedną girlandę z Pinkie Pie i drugą z Fluttershy. I słuch po Kucykach zaginął... aż do teraz :) Sprzątając w moich szablonach, natknęłam się na szkic Pinky Pie i nie mogłam się powstrzymać, żeby znów jej nie uszyć :) Powstała maskotka z lekkimi ulepszeniami - poprzednią Pinkie Pie szyłam wieki temu i od tego czasu zdążyłam zmienić filc, z którego szyję, nici i nieco dopracować technikę szycia.
Moim zdaniem warto wracać do "wykorzystanych" modeli, by stworzyć je zupełnie na nowo i zobaczyć, jaki postęp się zrobiło.
A Wy widzicie różnicę pomiędzy starą i nową Pinkie Pie?
Dzień Zakochanych zbliża się wielkimi krokami! Jest to jeden z najbardziej płodnych okresów w każdym roku działalności rękodzielników, dlatego również na moim blogu nie mogło zabraknąć czegoś słodkiego i z uczuciem :) A czy jest coś słodszego i bardziej kojarzącego się z Walentynkami niż zakochany Miś? No dobrze, są jeszcze czerwone róże, czekoladki i komedie romantyczne, ale miś to zawsze miś :D A filcowy miś, którego dopiero co wyjęłam spod igły, jest słodki jak czekoladki, uroczy jak komedie romantyczne, ma wielkie czerwone serce i skrzydełka jak Amorek. Czego chcieć więcej? :)
Kochane, z okazji tego miłego święta chciałabym Wam życzyć, nie tylko w Walentynki, dużo miłości na każdy dzień roku i całe życie. Ale sama miłość niewiele zdziała bez wsparcia, dlatego życzę Wam również dużo cierpliwości, zrozumienia i chęci do walki z trudnościami, które zawsze w pewnym momencie stają na drodze największego uczucia. Wierzę, że będziecie wszystkie szczęśliwe!
A teraz przechodzimy do zdjęć :
Bardzo chciałabym pokazać Wam dzisiaj, co niedawno otrzymałam w ramach rękodzielniczej wymianki, jednak nie mogę tego zrobić. Jedna z trzech pięknych rzeczy, które do mnie dotarły, ma stać się prezentem dla osoby, która często tu zagląda :) Muszę więc odłożyć ten post na troszkę później, aby nie zepsuć niespodzianki :)
Widziałam tu ostatnio kilka nowych twarzy - witam Was serdecznie i oczywiście zapraszam jak najczęściej :) Ja również chętnie zaglądam na Wasze blogi i strony, więc z pewnością na każdej po kolei z przyjemnością się pojawię :)
Mimo że zajmuję się przede wszystkim szyciem z filcu, zdarza się, że co jakiś czas przełamuję rutynę i sięgam po inną technikę rękodzieła. Dlatego na moim blogu oprócz filcu znajdziecie również robótki na drutach, origami modułowe, kartki okolicznościowe i od czasu do czasu haft krzyżykowy. Ten ostatni będzie bohaterem dzisiejszego posta :) Haft z cyklu "Somebunny to love" powstał już jakiś czas temu, jednak miał przykry wypadek i z tego powodu nie mogłam go Wam pokazać. Zupełnie niechcący poplamiłam go - szczęście w nieszczęściu plamy powstały na tle kanwy, a nie na samym hafcie. Aby go uratować, postanowiłam wyhaftować całe tło obrazka, by zakryć to, czego nie powinno na nim być. Krok po kroku wreszcie mi się to udało i ku mojemu wielkiemu zadowoleniu, nie ma już na obrazku żadnej plamy. Czy ktoś w ogóle pamięta, że z tym haftem było coś nie tak? :P
Haft nazywa się "Eskimo kiss", prawda że uroczo? :)
Oj spodobało mi się ostatnio szycie filcowych wianuszków :) To coś zupełnie innego niż breloczki - trzeba rozplanować ułożenie wszystkich elementów, zagospodarować przestrzeń i połączyć wszystkie części tak, by do siebie pasowały. Muszę przyznać, że daje mi to bardzo dużo radości, szczególnie wtedy, gdy mam dużą dowolność w tworzeniu. Przy szyciu wianuszka dla Oli miałam jedno główne założenie - podobnie jak przy wianuszku dla Mai - ma się na nim znaleźć konik i nie może być różowy. Mogłam więc szaleć :)
Tak oto powstał fioletowy wianuszek z "latającym" konikiem z rozwianą grzywą na tle tęczy i gwiazdek :) Konik obowiązkowo ma na szyjce zawieszony prawdziwy dzwoneczek.
Który wianuszek podoba Wam się najbardziej: ten z konikiem dla Oli, z konikami dla Mai, a może z Rusałką dla Uli lub z Rusałką dla Natalki? Jestem ciekawa, który wskażecie :)