Witajcie!
Nadal nie mogę w to uwierzyć, że mojej cierpliwości wystarczyło na dokończenie komina w romby :D A jednak, udało się i jestem z siebie strasznie dumna! To dziwne uczucie, ponieważ zazwyczaj kończę moje prace z niedosytem, niezadowoleniem, bądź też z poczuciem, że nie wszystko jest tak, jak sobie tego życzyłam. Czasami mam ochotę spruć wszystko i zacząć od nowa. Muszę jednak przyznać, że ostatnie robótki, chociażby komin w małe warkocze i poszewka na poduszkę z warkoczem i kłoskiem, spełniły moje oczekiwania. Z tym kominem troszkę walczyłam, ale opłaciło się! :)
Kiedyś w zbiorze złotych myśli znalazłam aforyzm (niestety nie pamiętam dokładnie jego brzmienia), mówiący o tym, że tylko prawdziwi artyści nigdy nie są zadowoleni ze swych dzieł i tym się pocieszam :D Powstanie tego komina poczytuję w kategorii cudu również dlatego, że robienie akurat takiego wzoru zbiegło się z awarią mojego komputera, co całkowicie wyprowadziło mnie z równowagi. Ale dałam radę :) Kończę to gadanie i pokazuję Wam, jak wygląda wzór w romby wykonany ze słodkiej jak cukiereczek włóczki ;)
Zastanawiałam się, czym zająć się w następnej kolejności i wymyśliłam sobie filcowe ozdoby na choinkę :) Zaczęłam już rozrysowywać wzory i sama jestem ciekawa, co z tego wyjdzie. Póki co zostawiam Was z różowym kominem (który jest najprawdopodobniej ostatnim w tym sezonie). Następnym razem spodziewajcie się origami :)
Pamiętajcie o bezpiecznym podróżowaniu w Dzień Wszystkich Świętych!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz