Cześć!
Mam nadzieję, że podobała Wam się Barbie w czarnym komplecie :) Dziś postanowiłam złamać jedną z moich głównych zasad obowiązujących przy tworzeniu tego bloga. Mówi ona, że pokazuję Wam zdjęcia moich najlepszych prac, zaś wszystkie nieudane, wymagające dokończenia, ulepszenia itd. zostają w mojej "szufladzie". Dlatego właśnie pierwszym modelem, który pojawił się na blogu, był ten najbardziej udany, czyli truncated icosahedron zbudowany z modułów autorstwa Toma Hulla :D Jest jednak praca, do której mam ogromny sentyment - mój pierwszy model origami modułowego, wykonany z 30 modułów Sonobe.
Jak widać, brakuje trochę precyzji w jego wykonaniu ;) Zresztą jest złożony ze zwykłego szarego papieru, nie można więc oczekiwać, że wszystkie piramidki będą idealne. Przypomina on mi jednak chwile, gdy zachwyciłam się origami modułowym. Być może dla niektórych może się to wydać śmieszne, ale po jego złożeniu byłam z siebie tak strasznie dumna, że nie da się tego opisać! Możliwe, że taką euforię wywołał ten cudowny stan uspokojenia, który zawsze towarzyszy mi przy składaniu... Tak czy siak, od niego się zaczęło i tak zostało, w końcu zawsze byłam w pewien sposób "skrzywiona" i lubiłam zajęcia, które innych szybko deprymowały :D
A jak wyglądały Wasze pierwsze prace?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz